Menu Zamknij

Nasze maleństwa Kosmitka i Nugacik za Tęczowym Mostem

10 października odeszła nasza Kosmitka…ten dzień był dla nas pełen smutku, poczucia bezsilności i żalu…Kosmitka odeszła sama. Boleśnie nas zaskoczyła, bo jeszcze dzień wcześniej czuła się lepiej… Zszedł płyn z płuc, podano leki na kokcydia…Opiekunka Kosmitki, Gosia jest załamana, tak bardzo o nią walczyła…pozostała pustka…Biegaj malutka za tęczowym mostem, byłaś bardzo dzielna… do zobaczenia!

Panleukopenia… długo nas omijała ale dotarła i zebrała już swoje żniwo. Postać nadostra zabrała cztery maluchy, które dokarmiał Pan Aleksander… Jeszcze rano było dobrze… Po powrocie z pracy… wszystkie były już za tęczowym mostem…choroba zabiła je w kilka godzin! Nugacik, wraz z trójką rodzeństwa, również zachorował na te okropną chorobę. Walczył o powrót do zdrowia, wszystko zaczynało się poprawiać, kociak zaczął jeść i jego samopoczucie było o wiele lepsze. Myśleliśmy i mieliśmy nadzieję, że może faktycznie uda mu się wygrać te walkę…. 12 października Nugacik odszedł nagle, zjadł śniadanko, zasnął i już się nie obudził. Teraz kociak biega za Tęczowym mostem, nasze serca są złamane, a łzy nie ustępują. Biegaj maluszku, baw się i bądź tak samo radosny jak przed chorobą…Do zobaczenia kruszynko!

Udostępnij: